-
Koszyk jest pusty!
Stara chińska klątwa brzmi podobno: „obyś żył w ciekawych czasach”. No i doczekaliśmy. Niektóre biznesy bardzo zyskały na pandemii COVID-19, inne drastycznie straciły. Jeszcze inne, usiłując utrzymać się na wzburzonych falach pandemicznej gospodarki podsycanych prądami kolejnych lockdownów, Polskiego Ładu i tarcz antykryzysowych, najwyraźniej zaczęły eksperymentować z nowatorskimi technikami. No i ja od kilku już tygodni jestem obiektem takiej śmiałej strategii. Posłuchajcie…
Zaczęło się niewinnie 7 stycznia w piątek po święcie Trzech Króli. Dzwoni telefon, na ekranie wyświetla się nieznany mi numer telefonu komórkowego.
- Tak?
- Dzień dobry, czy nadal jest pan zainteresowany zwiększeniem swoich dochodów inwestując w kryptowaluty?
- To intymne pytanie.
Cisza.
- Jakiś czas temu założył pan konto na naszej stronie i dotychczas nie zostało ono aktywowane. Chętnie pomogę panu zrobić to teraz.
- To nieprawda.
- Co nieprawda?
- Nie zakładałem konta, pamiętam dobrze takie rzeczy.
Cisza.
- Czyli jest pan zainteresowany dodatkowymi zarobkami na kryptowalutach!
- Czy pani jest sztuczną inteligencją?
- Jestem człowiekiem.
- Ile nóg ma pies?
- Słucham?
- Czy Dawid Podsiadło ma wąsy?
- Nie rozumiem.
- Sprawdzam czy nie jest pani robotem. Nie jestem zainteresowany, do widzenia.
Przez następne dwa dni nie działo się nic nadzwyczajnego. Inflacja wesoło szybowała w górę, księgowi próbowali połapać się w nowych przepisach finansowych, a ja prowadziłem swoje szkolenia dla biznesu online.
W poniedziałek przed południem na ekranie mojego smartfona wyświetlił się tajemniczy numer. Stacjonarny, a kierunkowy wskazywał na Kraków.
- Dzień dobry panie Piotrze - powitał mnie tym razem męski głos. – Dzwonię ponieważ wyraził pan zainteresowanie zwiększeniem dochodów poprzez inwestycję w kryptowaluty.
- Powiedziałem pana koleżance, że nie jestem zainteresowany.
- Jak to? Nie lubi pan zarabiać pieniędzy? Czy to rozsądne?
- Trafił pan w sedno. Jestem głupi i nie lubię pieniędzy.
Cisza.
- Zatem chętnie przedstawię panu propozycję, jaką dla pana przygotowaliśmy.
- Dziękuję, nie. Skasujcie mój numer i nie dzwońcie więcej.
Piątek 14 stycznia rano.
Kolejny nieznany mi numer telefonu komórkowego. Oba poprzednie zablokowałem natychmiast po rozmowie. Tym razem kobieta.
- Dzień dobry panie Piotrze. Chciałabym przedstawić panu plan powiększenia dochodów poprzez inwestowanie w kryptowaluty. Czy ma pan teraz chwilę?
- Moja siostra jest orangutanem. Ma szklane oko i wąsy jak Dawid Podsiadło.
- Jakiś czas temu założył pan konto na naszej stronie i chciałabym pomóc panu w jego aktywacji.
- Pije dużo mleka i je łodygi kalmarów. W poprzednim wcieleniu była czajnikiem, ale nie wykazała się karmicznie, bo zepsuły jej się czujki cofania, a Budda powtarzał „nie przywiązuj się do swojej konsoli, bo za rok wyjdzie nowy model”.
- Rozumiem, że nadal jest pan zainteresowany zwiększeniem dochodów.
Cisza.
- Jeśli pana siostra jest zainteresowana, możemy założyć konto rodzinne.
Wtorek 18 stycznia.
Nowy krakowski numer.
- Dzień dobry panie Piotrze…
- Skąd pan ma ten numer?
- Założył pan jakiś czas temu…
- Czy pan wie, że to jest zastrzeżony numer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego? Proszę go wykasować i nigdy więcej pod niego nie dzwonić. Ale najpierw poproszę o pana dokładne dane: imię, nazwisko, pesel, nazwisko rodowe matki.
Kolejna rozmowa zakończona, kolejny numer na liście blokowanych.
Piątek 21 stycznia.
Znowu komórka. Nowy numer. Kobiecy głos:
- Dzień dobry panie Piotrze…
- Pomyłka, nie ma tu żadnego pana Piotra.
- O. A kto mówi?
- Dawid Podsiadło.
Przysięgam, że ani jedna linijka tekstu nie została zmyślona. Czy ktoś może mi wyjaśnić z jaką tajemną techniką pozyskiwania klienta/wyłudzania danych mam do czynienia? I jeszcze może czy ktoś z Was zetknął się z czymś podobnym?
Póki co lecę przygotować coś specjalnego na okoliczność kolejnej rozmowy, która prawdopodobnie nastąpi niebawem.